PrzyrodaZwiedzanie

Kopa Kondracka – Tatry Zachodnie

Relacja i zdjęcia Michał Sośnicki
Od jakiegoś czasu chciałem się wybrać na Kopę Kondracką na…wschód słońca 🙂
Na wschód się nie udało ale ani trochę nie żałuję, bo zachód – choć z Kopy niewidoczny – daje taką poświatę nad Tatrami Wysokimi że… Jest pięknie!
W planach tego dnia miałem wschód słońca na Babiej lub na Choczu ale jak to z planami bywa – nie zawsze da się je zrealizować…
Ruszam zatem przez Krowiarki do Zakopanego. Widok jaki ukazuje się moim oczom, po przejechaniu Przełęczy Lipnickiej (Krowiarek), zapiera dech w piersiach! Ośnieżone szczyty Tatr wystające ponad mgły, które „przykrywają” szczelnie całą Orawę…
Po ciuchu liczę że po wieczór też w Tatrach się pojawią… Przeliczam się 🙂
Ruszam z ronda w Kuźnicach, do Kuźnic, przez Kalatówki na Halę Kondratową. Mimo iż dzień jest piękny, blisko południa, to ludzi „jak na lekarstwo”. Osobiście bardzo mnie to cieszy 🙂
W schronisku na Hali Kondratowej, zjadam pomidorową – pierwszy raz w życiu z… kiełbasą 🙂
Wspominam też Świtak jaki miał tu miejsce 6 lat temu, kiedy to poznałem Marysię i Michała Matraszków… Pogoda była zgoła odmienna od dzisiejszej i nie udało nam się wtedy wyjść nawet ze schroniska, na wschód słońca na Kopę Kondracką… Niestety – Marysi nie będzie to już dane…
Przed 13-tą ruszam na Przełęcz Pod Kopą Kondracką. Cieszę się że zabrałem raczki, bo śnieg jest ubity i momentami – ślizgawica. Znów „podziwiam” rodziców którzy w takich warunkach schodzą z Przełęczy z dwójką dzieci – tak na „oko” może 6-7 letnich… Ślizgają się niesamowicie na butach, próbują zjeżdżać na „pupie”, co w tych warunkach jest naprawdę bardzo niebezpieczne! Dzięki Bogu, udaje im się bezpiecznie zejść…
Na Przełęczy jestem o 14 – tej. Stąd na Kopę Kondracką mam 20 minut. A zachód jest przed 17-tą… Jestem jednak za wcześnie i na Kopie melduję się ok. 14.30. Ponad dwie godziny czekania mija mi na fotografowaniu, zastanawianiu się czy może jednak nie iść na 100 metrów wyższy szczyt Czerwonych Wierchów – Małołączniak… Decyduję się jednak pozostać. Im bliżej zachodu słońca, tym mam większe wątpliwości czy – fotograficznie, coś z tego będzie… Mgieł brak, chmurek też…
Kolejny raz jednak okazuje się że warto czekać! W mojej ocenie był to piękny spektakl i aż dziw bierze że przeżywałem go sam na Kopie Kondrackiej…
O 17-tej schodzę w dół by o 19.30 zameldować się w Zakopanem, przy samochodzie.
Hala Kondratowa ze schroniskiem PTTK.
Podejście na Przełęcz Pod Kopą Kondracką. Giewont z nieco innej perspektywy.
Przełęcz Pod Kopą Kondracką. Suchy Wierch Kondracki na pierwszym planie. W oddali – narodowa góra Słowaków – Krywań.
Kopa Kondracka 2005 m. Widok na Tatry Wysokie ze Świnicą, Rysami i Krywaniem na czele…
A na północy Babia Góra…
… i Giewont…
O tej porze roku nie ma na nim prawie nikogo… W wakacje stoi się w kilkusetmetrowym korku!
Kopa Kondracka 2005 m.
Pierwsze „selfi” z Babią i Giewontem 😉
Widok na Podhale, Orawę i Babią Górę – królową Beskidów.
„Selfi” z Krywaniem 🙂
Tatry Wysokie z górującym Krywaniem…
Jezioro Orawskie…
Krótka i Krywań a przed nimi, Wielka Koprowa Kopa i Goły Wierch.
Babia Góra…
Giewont…
Uwielbiam taką wielowarstwowość w górach 🙂
Kasprowy Wierch i Świnica…
Krywań…
Tatry Wysokie w blasku zachodzącego słońca…
Świnica „muskana” promieniami zachodzącego słońca…
Krzyżne Liptowskie…
Ramię Małołączniaka a za nim… W oddali – chyba – Beskid Żywiecki i Śląski.
A nad Tatrami tworzą się już przepiękne kolorki…
Panorama z 3 ujęć, od Świnicy, przez Krywań aż po Tomanowy Wierch Liptowski i Hliński Wierch.
Panorama z 6 zdjęć, gdzie dodatkowo jest także Krzesanica, Małołączniak oraz Babia Góra.
Trwaj chwilo – trwaj!
Dobrze że jest śnieg i ta siatka wystaje tylko fragmentami bo jakoś tak – psuje krajobraz…
Niewiele brakło a przegapiłbym wschód księżyca 🙂
Wielka Koszysta…
Tatry Wysokie…
Jeszcze ostatnie spojrzenie w stronę Orawy i Babiej Góry oraz Pilska…
W stronę księżyca…
I pożegnalne „selfi” na tle Małołączniaka 😉 Wiem… cień jaki rzuca lampa błyskowa wbudowana w aparat to porażka ale… lepiej mieć takie zdjęcie niż żadne 🙂 A tym razem z lenistwa nie zabrałem zewnętrznej 🙂

 

O autorze: Michał Sośnicki jest rodowitym krakowianinem, od kilku lat mieszkającym w Zawoi. Fotografuje od 6 lat. Absolwent Kursu Fotografii Artystycznej Zbyszka Pozarzyckiego w Krakowie. Tematem przewodnim jego prac jest krajobraz, pejzaż oraz architektura – głównie drewniana. Stara się fotografować wyjątkowe, magiczne momenty w ukochanych górach. Często pokazuje świat nieco inaczej…

Blog autora www.sosnicki.blogspot.com

Podobne wpisy

Jaworzyna Krynicka

Łukasz Kurbiel

Rezerwat Żebracze

Łukasz Kurbiel

Łapszanka, czyli troszkę szczęścia do pogody…

Łukasz Kurbiel

Ta strona korzysta z plików cookie. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuj Czytaj więcej