PrzyrodaZwiedzanie

Radziejowa, czyli dzień w którym fotografia stała się zawodem…

Tekst i zdjęcia Michał Sośnicki

Dlaczego nowy etap? Bo właśnie od dziś rozpocząłem własną działalność gospodarczą. Postanowiłem połączyć pasję z pracą zawodową i otworzyłem firmę fotograficzną „Usługi Fotograficzne Michał Sośnicki” 🙂 Wierzę w nią bardzo a życie pokaże czy podjąłem właściwą decyzję!

Prawie zawsze na „zdjęcia” jeżdżę sam… Tym razem jest inaczej 🙂 Od jakiegoś czasu wiem że świetny człowiek i fotograf – Michał Ostrowski z Wałbrzycha będzie na Obidzy i w Pieninach. Spędza tu urlop wraz z Ewą. Planowałem że spotkamy się w Pieninach ale…
Sprawdzam w poniedziałek prognozy pogody i dosłownie w ciągu kilkunastu minut podejmuję decyzję:
jadę już w poniedziałek, nocuję na zaprzyjaźnionej (jak się ma okazać) kwaterze na Obidzy!
Docieram na Obidzę o 19. Spotykam tam Ewę z Michałem i wspólnie wędrujemy na zachód słońca, pod Wielki Rogacz. Zachód okazuje się mało spektakularny ale za to towarzysko jest wybornie!

Cieszy mnie fakt że nocuję w miarę blisko Radziejowej gdyż dzięki temu mogę pospać aż do…2.15 🙂 ! Gdyby jechał z Zawoi, musiałbym wyjechać z domu po północy…
2.45 ruszamy z Michałem (Ewa w tym czasie smacznie sobie śpi…). Idzie się bardzo przyjemnie, choć jest dość chłodno i wieje. W dolinie Popradu widać mgły więc… Ale nie zapeszajmy!

Kiedy mijamy Wielki Rogacz, widać na wschodzie pomarańczowe niebo. Będzie piękny wschód słońca… – mówię do siebie w myślach 🙂 Około 4.20 docieramy pod wieżę widokową na Radziejowej. Pierwsze co rzuca nam się w oczy to… mnóstwo śmieci, „wylewających” się z kosza… Dziwią nas dwie rzeczy: dlaczego nikt tego nie sprząta i dlaczego turyści mogą wnieść pełną butelkę wody, piwa (sic!) na górę ale pustych nie chce im się znosić?! Przemilczę to choć uwierzcie, wulgaryzmy same cisną się na usta…

Wspinamy się – prawie dosłownie, na wieżę. kto był ten wie o czym piszę, kto nie, wyjaśniam: schody są prawie pionowe! Kiedy wchodzimy na górę, powalają nas: wiatr i przepiękne widoki!
Rozstawiamy statywy, zakładamy aparaty na nie i…walczymy o nie poruszone fotografie, zasłaniając statywy własnym ciałem przed wiatrem 🙂 Wydaje nam się że to pomaga 🙂 Od tego momentu słowa stają się zbędne i zobaczcie sami jakie warunki nam towarzyszyły…

P.S.
Mimo iż ręce nam zamarzały, była kupa śmiechu przy próbie ustawienia smartfona na statywie (Michał stanął na wysokości zadania i przypiął do…gumką do włosów do statywu! 🙂 ), to wyjście uważam za wspaniałe, dzięki towarzystwu Michała. Dzięki bardzo kolego!

Poniedziałkowy zachód słońca nie był zbyt spektakularny ale za to piękny 🙂

 

Podziwialiśmy go we trójkę spod Wielkiego Rogacza…

 

Od razu naszą uwagę i naszych obiektywów, przykuwają mgły w Dolinie Małej Roztoki pod Kordowcem.

 

Nowy Sącz – miasto jeszcze śpi…

 

Rzeka Poprad i Nowy Sącz… Barcice w dole.

 

„Przelewające” się mgły w Dolinie Małej Roztoki…

 

A na południu, widać doskonale Tatry Bielskie.

 

Gra kolorów na wschodzie…

 

Mgły w Dolinie Małej Roztoki, Hala Pisana w oddali…

 

Poprad…

 

Zaczyna świtać nad Tatrami… Z prawej w „morzu chmur” Trzy Korony.

 

Przedświt wita nas przepięknymi kolorami…

 

… a słoneczko wstaje jakby nieśmiało… Gdzieś za Jaworzem…

 

Widać go już w całej okazałości…

 

Majestat Tatr…

 

Michał Ostrowski.

 

Dwa Michały się spotkały i fotografowały 🙂

 

Pieniny, Spisz i Tatry…

 

A słońce coraz wyżej i mienią się teraz Tatry żółciami…

 

… a mgły nadal tworzą niezwykły spektakl…

 

Niemcowa, Kiczora

Ostatnia fotografia i czas wracać na Obidzę 🙂

 

O autorze: Michał Sośnicki jest rodowitym krakowianinem, od kilku lat mieszkającym w Zawoi. Fotografuje od 6 lat. Absolwent Kursu Fotografii Artystycznej Zbyszka Pozarzyckiego w Krakowie. Tematem przewodnim jego prac jest krajobraz, pejzaż oraz architektura – głównie drewniana. Stara się fotografować wyjątkowe, magiczne momenty w ukochanych górach. Często pokazuje świat nieco inaczej…

 

Blog autora www.sosnicki.blogspot.com

Podobne wpisy

Rezerwat Przyrody „Bór na Czerwonem”

Łukasz Kurbiel

Rezerwat przyrody Bonarka

Łukasz Kurbiel

Piekielnik na Podhalu

Łukasz Kurbiel

Ta strona korzysta z plików cookie. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuj Czytaj więcej